Kuchenny recykling czas start!
O tym jak zaoszczędzić pieniądze, zadbać o środowisko i nie marnować jedzenia!
Od najmłodszych lat uczymy dzieci, by nie śmiecić, by dbać o planetę, by szanować miejsce naszego życia. Niby wszyscy wszystko wiemy, ale nadal żyjemy w kraju gdzie śmieci co prawda segregujemy, ale często na te do lasu i na te do pieca… tak niestety to nadal częste zjawisko. Wciąż żyjemy w rzeczywistości gdzie masowo wyrzucamy żywność, a podniesienie cudzego śmiecia przyprawia nas o tak mocny ból pleców, że nie możemy się schylić.
Powoli widać jednak światełko w tunelu. Spokojnie, możemy kroczyć dalej, owe światełko nas nie oślepi. Póki co to delikatny prześwit w przytkanej tętnicy. Dobrze, że jest, ale jeśli go nie poszerzymy i nie puścimy owego światła do tunelu to słabo widzę naszą przyszłość i przyszłość naszego wspólnego domu.
Tu warto przypomnieć sobie jedno mądre zdanie.
Ziemia świetnie poradzi sobie bez człowieka. Niestety człowiek nie poradzi sobie bez Ziemi.
Mnie to zdanie ruszyło mocno i gdy widzę drastyczne zmiany klimatu zawsze mi się przypomina. Gdy wali mi śniegiem po oczach w maju, albo w grudniu drzewa w moim ogrodzie puszczają pąki czuję, że jeśli czegoś nie zrobię to moje wnuki może nie będą miały gdzie żyć. Gdy czuję bezsilność wobec świata, staram się przypomnieć sobie, że w tym wszystkim jestem jeszcze ja i to moje Ja… choć globalnie może niewiele to pomnożone przez setki czy tysiące robi różnicę.
Dlatego szukając wiedzy i prostych tipów, które mogę choć trochę wspierać poprawę jakości naszego powietrza, wpłynąć na ilość wody, czy po prostu czystość okolicy postanowiłam zostawić je również Tobie. Może zechcesz skorzystać. Zaczynamy od kuchni! To tu spędzamy najwięcej czasu i tu dochodzi do największej ilości zbrodni na jedzeniu.
Bądź na bieżąco, obserwuj moje kanały!
FIFO to podstawa czyli pilnuj daty przydatności.
FIFO to termin finansowy, dobrze znany osobom, które pracują w gastronomii. First In, First Out oznacza dosłownie pierwsze weszło, pierwsze wyszło. Ja ten system zaadoptowałam w mojej kuchni i sprawdza się rewelacyjnie do kontroli zapasów. Wszystkie produkty, które mam w szafkach lądują w spisie przyklejonym na wewnętrznym froncie szafki.
Tak, widziałam jak wywracasz oczami… ale luz, nie chodzi o to by robić wymyślną tabelkę w arkuszu Google, tylko przykleić kartkę w kratkę i zanim włożysz do szafki mąkę czy cukier albo słoik dżemu to zapisujesz jego nazwę i datę przydatności. Jak produkt się kończy, wykreślasz i po sprawie.
Taki system pozwala Ci, bez wsadzania oczu w głąb szafki, oszacować co w niej masz i jak długo może tam poleżeć. Na podstawie tego co wyszło możesz planować listę kolejnych zakupów, więc to jest długoterminowo mega wygodne.
Jak jeszcze masz chęć na dzikie fanaberie to możesz ustawiać produkty w szafkach wg daty przydatności. To co musi wyjść szybko jest bliżej wyjścia. Ale spoko, zapewniam Cię, że sama kartka na froncie wystarcza. Wiem, że kuchnie w polskich mieszkaniach są raczej ciasne i mało kto ma przepasną spiżarnie, w które sobie wszystko segreguje.
Nie kupuj na zapas.
Tu generalnie nie chodzi o to, by robić zakupy codziennie. Nie, nic z tych rzeczy… to bardzo nieekonomiczne i przy okazji zawsze nakupujemy pierdół pod wpływem impulsu. Skupmy się na tym czego potrzebujemy i co mamy w planach przygotować do jedzenia w ciągu kilku najbliższych dni. Produkty o długim terminie przydatności możemy kupować z mniejszą rozwagą niż np. jogurty, warzywa, owoce czy mięso. Dzięki takiemu systemowi zakupowemu nie będziesz jeść na siłę, bo się zepsuje i znacznie zmniejszysz szansę na wyrzucenie jedzenia. Robiąc zakupy warto kierować się kupnem tego czego aktualnie potrzebujesz.
Planuj posiłki, zakupy rób z listą.
Kupowanie pod wpływem impulsu to przekleństwo każdego zakupowicza. Wchodzisz do takiej świątyni zakupowej rozpusty, oczy Ci wychodzą z orbit i nagle czujesz… to się przyda, to się przyda i bach, bach do koszyka. Ciągniesz ten kosz przez alejki, ledwo dyszysz, koń pociągowy ma mniej, ale…. o żesz … i to przydasie… same przydasie. Ja często się łapię byciu królową przydasi… idę po konkretną rzecz, wracam obwieszona niczym muł, a na obiad dalej nie ma co zrobić.
Podrzucam Wam obraz, takich zakupów 🙂
Jest na to jedno proste rozwiązanie, które trzeba wprowadzić w życie. Pomaga doraźnie i długoterminowo. Siadasz w pon rano nad plikiem Googla, ewentualnie nad kartką papieru, analizujesz swój tydzień i robisz listę posiłków – konkret. Kiedy jesz w domu, kiedy na mieście, kiedy masz gości. Pod listę posiłków robisz plan zakupowy z podziałem na produkty, które kupujesz na cały tydzień, takie, które kupujesz co trzy- cztery dni i mini lista codzienników (pieczywo, warzywa) Polecam zawsze przejrzeć gazetkę promocyjną sklepu, w którym robisz zakupy. Jak wiesz co Cię czeka to możesz dokonać zmian w planie tygodniowym, by kupić w lepszej cenie. Ja sobie taką listę dzielę jeszcze na alejki sklepowe i idę po konkretne rzeczy. Jak nie mam na liście słodyczy to mogę ominąć alejkę i nic mi nie wpadnie przez przypadek do koszyka.
Wszystko ma swoje miejsce czyli przechowuj odpowiednio żywność.
Produkty żywnościowe wymagają konkretnego przechowywania. Jedne potrzebuję chłodu i trzymamy je w lodówce, inne potrzebują szczelnych opakowań, a jeszcze inne ciemności lub mrożenia. Jeśli coś nie jest dla nas oczywiste to znajdziemy zalecenia na etykiecie. Trzymanie się tych zasad pozwoli nam utrzymywać produkty w świeżości możliwie najdłużej, a także zachować ich wartości odżywcze.
Gdy kiedyś zrobiłam taką niezobowiązującą ankietę wśród ludzi z mojego otoczenia (żadna metodyka, raczej ogólne zbadanie problemu). Zapytałam o najczęstszy powód wyrzucania żywności najczęściej słyszałam:
- wyrzuciłam/łem bo zrobiłem za dużo
- przeterminowało się
- zostawiłam/łem na blacie/ nie odłożyłam/łam do lodówki i się zepsuło
Zauważcie, że wszystkie te powody można w 100 % wyeliminować. Zaoszczędzić pieniądze i ograniczyć ilość zepsutego jedzenia, które wymaga utylizacji.
Mam nadzieję, że taka propozycja kuchennego recyklingu znajdzie zastosowanie w waszych domach. A jeśli nie, to chociaż spróbujcie. Bez względu na Wasze decyzję dziękuję za poświęcony czas. Dobrego dnia!
Obraz Michi-Nordlicht